Kraina miodu jako poruszający dokument o trójstronnej relacji: człowiek – natura – człowiek…

Dokument

Ten rodzaj raczej nie leży w kręgu moich głównych zainteresowań kinematograficznych; pisząc wprost, to zdecydowanie unikam dokumentów, nie spodziewając się po nich dobrej rozrywki – a tej zasadniczo oczekuję od kina. No cóż, Kraina Miodu jest obrazem dokumentalnym i żaden z przeczytanych przeze mnie opisów nawet nie starał się tego ukryć. Co więc skłoniło mnie do poświęcenia czasu na trwający ponad półtorej godziny seans? Otóż, do obejrzenia filmu zachęcił mnie mocno zarysowany kontekst pszczelarski oraz sam tytuł filmu wyraźnie wskazujący, czego mogę się spodziewać.

Kraina miodu plakat
Plakat z filmu „Kraina miodu”

Pszczoły

Mogło by się wydawać, że stanowią one jedynie tło do prowadzonej przez Autorów narracji, jednak faktycznie są istotnym elementem opowieści, a wręcz jej bohaterem – na równi z ludźmi. W filmie zostały zderzone historie osób, które na  wymagających terenach Macedonii szukają swoich szans na przeżycie i właśnie pszczoły zostały postawione w roli katalizatora zachodzących interakcji.

Ludzie

Hatidze jest pszczelarką, której życie obraca się wokół codziennej pracy oraz opieki nad schorowaną matką. Funkcjonuje z dala od cywilizacji i ze szczerym, nabożnym szacunkiem traktuje wszystko to, co daje jej natura. Pewnego dnia w pobliżu zatrzymuje się koczownicza rodzina Turków, postanawiając spróbować szczęścia w tym właśnie miejscu. To wydarzenie burzy codzienność Hatidze i jest faktycznym początkiem tego, co w filmie najważniejsze.

Kraina miodu recenzja
Kadr z filmu „Kraina miodu”

Relacje

To one stanowią trzon opowieści. W finezyjny sposób autorzy obrazu pokazują efekty starcia różnych pomysłów na życie, światopoglądów oraz – przede wszystkim – odmiennych interesów. To, co dla jednego człowieka jest nietykalną zasadą, dla drugiego może być niewiele znaczące. Film w dość intrygujący sposób rysuje portrety psychologiczne bohaterów, także tych drugoplanowych, pozwalając na domyślanie się przyczyn tak odmiennego ich zachowania, jaskrawo pokazanego zwłaszcza w kontekście stosunku do pszczół. Dobroduszność, przychylność i chęć pomocy mieszają się ze smutkiem, bezwzględnością i chciwością. Z tej wybuchowej mieszanki rodzi się przyjaźń, ale także niechęć i samotność. Choć tak naprawę, duch tej ostatniej unosi się nad filmem od samego początku.

Film, choć może się wydawać, że momentami za bardzo zwalnia, skupiając uwagę na mało istotnych kwestiach i wręcz snuje się, apatycznie prowadząc opowieść, zaintrygował mnie przede wszystkim tym, że odbiega od mojej wizji dokumentu, poruszając ważne kwestie społeczne i światopoglądowe.

Nie wiem, czy pokazanie trudnych relacji ludzi w całej ich różnorodności było pierwszą intencją Autorów, ale osadzenie historii w realiach surowej i pięknej przyrody oraz dotknięcie niezwykle ważnej, ponadczasowej i ponad terytorialnej trójstronnej relacji: człowiek-natura- człowiek, wyszło naprawdę dobrze.

Łukasz