Zima to dla pszczelarza trudny okres. Kiedy trwa długo i jest zbyt mroźno, martwimy się o to, czy pszczołom wystarczy pokarmu. Pojawiające się okresowo ciepłe, a nawet bardzo ciepłe dni, również są niekorzystne, ponieważ pszczoły wówczas niepotrzebnie zużywają energię.
Trochę smutku, ale bilans dodatni
Niestety, okazało się, że jedna z czterech rodzin nie przetrwała… Pszczoły zastygły główkami skierowane w głąb komórek. To oznacza, że był głód. Ale dlaczego, skoro w ulu było aż pięć plastrów pełnych miodu?! Zaczęliśmy szukać przyczyny i doszliśmy do wniosku, że kłąb uwiązał się z boku korpusu i najprawdopodobniej nie był w stanie przejść bliżej środka, gdzie był pokarm. Możliwą przyczyną takiego stanu rzeczy były zbyt duże otwory wentylacyjne w powałce. To jednak są tylko przypuszczenia początkujących pszczelarzy.
Najistotniejszą informacją jest to, że pozostałe trzy rodziny są w niezłej, dobrej lub bardzo dobrej kondycji. Potwierdził to kolejny przegląd zrobiony 25 marca przy temperaturze ok. 13 st.C. Pszczół jest dużo, pokarmu również i matki czerwią. Przełożyliśmy ramki z pokarmem i pierzgą bliżej czerwiu. Powinno być dobrze. Oczywiście, mrozy mogą jeszcze powrócić, ale jesteśmy pozytywnej myśli!
W tym roku czeka nas bardzo dużo pracy. Zamierzamy zrobić kilka odkładów i powiększyć pasiekę. Konieczna jest także wymiana matek, zwłaszcza w najbardziej agresywnej rodzinie.
Warto tutaj dodać, ponieważ nie każdy wie, że w Polsce występują najczęściej cztery rasy pszczół: środkowoeuropejska, kraińska, kaukaska i włoska. Różnią się one m.in. ze względu na agresywność, wykorzystanie pożytków, skłonności do rójki oraz przystosowaniem do warunków klimatycznych.
Więcej informacji na temat poszczególnych ras przeczytacie w artykule:
Złośnice w ulu
Pszczelarz, od którego kupiliśmy w ubiegłym roku odkłady zapewnił nas, że kupujemy pszczoły najpopularniejszej u nas rasy: kraińskiej (łac.Apis mellifera carnica), linii Prima oraz Germania. Nasza najsilniejsza rodzina podobno pochodzi właśnie z tej drugiej linii. Niestety, jednocześnie jest ona najbardziej złośliwa. Jest to bardzo dziwne, ponieważ z opisów Germanii wynika, że są one wyjątkowo łagodne, a nasze “z charakteru” bardziej przypominają pszczoły środkowoeuropejskie.
Cóż, w pasiece mamy najprawdopodobniej po prostu mieszańce. Powinniśmy wymienić matki na “rasowe”, ale jak tu zrezygnować z takich wydajnych pszczół, które w dodatku świetnie zimują? Z drugiej strony, czy musimy iść do pasieki ubrani jak kosmonauci i zabezpieczeni od stóp do głów, ponieważ nasze pszczoły traktują nas jak intruzów i agresywnie atakują z każdej strony?
Przed nami w tym roku poszukiwanie odpowiedniej dla nas rasy i dalsza nauka. Jak już wcześniej pisałam, uczymy się pszczelarstwa w szkole zawodowej i wiedza tam zdobyta bardzo nam pomaga.
Wiosna przyniosła całkiem dobre wieści. Szkoda tylko tej jednej rodziny, którą być może mogliśmy uratować dokarmiając w odpowiednim momencie ciastem… Teraz najważniejsze jest to, aby rozwój pozostałych rodzin przebiegał pomyślnie i abyśmy doczekali się wkrótce pysznego miodku 🙂