Zapraszam Was dziś w kulinarną podróż na poszukiwanie niebiańskich smaków. Odkryłam w zeszłym roku ciekawą odmianę dyni makaronowej o tajemniczej nazwie Loki Anioła.
Nasiona zamówiłam przez Internet, trafiłam na nie przypadkiem. Chociaż wykiełkowało tylko kilka, to jednak udało się doczekać pięknych kulistych owoców o średnicy ok. 20 cm. Dynia prezentuje się niepozornie, a z zewnątrz przypomina trochę arbuza.
Dopiero po przekrojeniu ukazuje się soczysty biały miąższ. Środek z nasionami jest zwarty, ale wydobywam z niego kilka całkiem dorodnych pestek i zostawiam je na przyszły rok.
Dynię zamierzam przeznaczyć na danie typu spaghetti, zastąpię nią makaron. Usuwam środek z pestkami, zapowiada się coraz ciekawiej. Próbuję. Na surowo smak ma trochę słodkawy, jest dość soczysta.
Następnym krokiem jest upieczenie dyni, aby wydobyć z niej długie, przypominające makaron włókna, czyli loki anioła. Smaruję skórkę olejem i układam połówki w naczyniu żaroodpornym. Nastawiam piekarnik na 200 stopni. Zastanawiam się, czy po upieczeniu loki nie zmienią koloru?
Po około 40 minutach już gotowe.
Jak widać, dynia pozostała biała, włókna się rozdzielają, dokładnie jak w przypadku dyni makaronowej Cucurbita pepo var.Giraumontia. Wygląda pięknie!
Dynia makaronowa w odmianach Pyza lub Warszawska dostępna jest obecnie w Polsce w większości marketów. Kilka lat temu, kiedy siałam ją pierwszy raz, nigdzie nie można było kupić owoców, a jedynie nasiona. Loków Anioła nie znajdziemy w naszych sklepach, nie zauważyłam też nasion do kupienia.
Szukałam informacji na temat tej niezwykłej odmiany dyni i najwięcej pokazuje się w języku hiszpańskim (cabello de angel). W Hiszpanii wykorzystywana jest do robienia karmelizowanego nadzienia ciastek (też ciekawe, trzeba będzie spróbować).
Pewnie to kwestia czasu, gdy Loki Anioła pojawią się u nas, ale mam satysfakcję, że jestem jedną z prekursorek w hodowli tego warzywa 🙂
Zachęcam do przeczytania innych moich wpisów na temat ciekawych warzyw do ogrodu: